Dziś przygotowałam dla Was coś na prawdę godnego uwagi – pazurki z azteckim, kolorowym printem. Historia tego zdobienia jest krótka, więc mam nadzieję, że Was nie zanudzę :) Nie wiem jak Wy, ale zanim powstał Pinterest albo inne jego pochodne serwisy do przechowywania różnych internetowych znalezisk, ja wszystko co tylko znalazłam fajnego zapisywałam sobie na dysku komputera. Oczywiście znalazł się tam rówież potężny zbiór inspiracji paznokciowych, między innymi dzisiejsze zdobienie wykonane przez jedną z dwóch dziewczyn prowadzących bloga Syl and Sam.
Oryginalny wpis z tym zdobieniem ukazał się jakoś koło 2012 roku i wtedy też pod wpływem jego uroku postanowiłam go odtworzyć na swoich pazurkach. Pamiętam, że byłam nimi mega zajarana, podobnie zresztą jak wszyscy, którzy je oglądali (pamiętajcie, że to były czasy kiedy jeszcze nail art nie był tak popularny jak teraz). Zrobiłam nawet pamiątkowe zdjęcie (oczywiście nie prowadziłam jeszcze wtedy bloga), ponosiłam zdobienie przez kilka dni i się z nim pożegnałam. Ostatnio przypadkiem otworzyłam tą fotkę i… cóż, wcale nie byłam zachwycona :) Dramatu nie było, ale w mojej pamięci wyglądało to o wiele lepiej, postanowiłam więc zdobienie wykonać ponownie, tym razem tak na poważnie :)
Najpierw pomalowałam paznokcie białą bazą (u mnie niezmiennie jest to biel nr 25 od Wibo Lovely). Kolorowymi lakierami dodałam poprzeczne paski różnej grubości (możecie pomóc sobie tasiemkami jeśli nie czujecie się pewnie malując je „od ręki”). Tu akurat użyłam czerwonego lakieru od Rimmel nr 317, żółci nr 65 od Ciate oraz niezidentyfikowanej soczystej zieleni firmy Safari.Kiedy lakiery wyschły pociągnęłam je zabezpieczającym topem, który wyrównał ładnie powierzchnię paznokci. Na suchym topie poprawiłam brzegi kolorowych pasków mazakiem do płyt CD. Tym samym mazakiem dodałam szczegóły zdobienia – kreski, fale, trójkąty i inne szalone kształty. Efekt jak widzicie wyszedł całkiem niezły :)Jak Wam się podobają takie azteckie zdobienia? Na moim Instagramie możecie już podejrzeć „making of” z moich najnowszych ciasteczek inspirowanych tymi pazurkami!
PS. Szukając dziś pierwotnego źródła inspiracji przeleciałam cały mój baaaardzo stary folder z mega fajnymi zdobieniami – coś szuję, że szykuje się u mnie fala „powrotów do przeszłości” :)