Nie wiem jak Wy, ale ja mam słabość do herbaty, a zwłaszcza herbaty w wieeelkich kubkach – tak zwanych nocnikach :) Picie ze zwykłych, małych kubków to żadna frajda, a szklanki to już w ogóle profanacja. Ze sto razy już mówiłam Wam, że inspirację można znaleźć wszędzie – tym razem padło na mój ulubiony ostatnio kubas – wielki, biały, półlitrowy, z różnymi mniej i bardziej abstrakcyjnymi kwiatkami i innymi kształtami (zobaczycie go na końcu tego posta).
W weekend upiekłam całą górę ciastek (oczywiście z mojego niezawodnego przepisu) – dzisiejsze akurat są w kształcie kwadratów z pofalowanymi brzegami. Najpierw moim magicznym spożywczym mazakiem naszkicowałam sobie wzorki jakie chciałam uzyskać na ciasteczkach:
Najpierw zabarwionym na błękitno lukrem zamalowałam tło wzorku:…a następnie (kiedy już trochę wysechł – nie chciałam, żeby mi się kolory zlały) wypełniłam go białym, klasycznym lukrem.Pozwoliłam im wyschnąć zupełnie (przez całą noc), rozrobiłam troszkę granatowego barwnika w proszku z wodą i cieniuteńkim pędzelkiem namalowałam kontury wzorków.Dodałam błękitne i białe obramowanie i moje ciasteczka były gotowe. Mogłam od razu zabrać się za analogiczne zdobienie paznokci :) A oto i kubek, z którego ściągnęłam cały wzorek. Na początku chciałam zrobić całość czarno-białą, ale potem stwierdziłam, że może jednak pokuszę się o jakiś dodatkowy kolor. Od dzisiaj stwierdzenie „ciastka do herbaty” nabierają dla mnie nowego znaczenia :)
Ciasteczka do herbaty z herbaty
previous post