Dziś mam dla Was coś bardzo specjalnego. Nad tymi ciachami spędziłam więcej czasu niż zwykle, a to dlatego, że wzór który sobie wybrałam był „nieco” skomplikowany – zresztą zobaczcie sami:
Inspiracją do zdobienia były oczywiście moje ostatnie paznokcie wzorowane na malunkach henną. Postanowiłam pozostać przy tradycyjnych indyjskich wzorach, tym razem w kolorze królewskiej czerwieni i złota. Połowę ciasteczek pokryłam ciemnoczerwonym lukrem, drugą połowę klasycznym białym. Kiedy biały lukier wysechł pomalowałam go na złoto, używając barwnika w proszku rozcieńczonego z odrobiną alkoholu. Spójrzcie sami jak cudnie się błyszczał!
Jak widzicie powyżej najpierw przygotowałam sobie na kartce wzorki, które chciałam przenieść na ciacha. Szczegóły zdobień pochodzą z różnych ciasteczek albo wzorów henną malowanych na ciele, które udało mi się odnaleźć w internecie, jednak spora część to moja radosna twórczość. Przy użyciu gęstego lukru i cienkiej końcówki na czerwonych ciachach namalowalam wzory lukrem białym i odwrotnie – na złotym wylądowały czerwone zdobienia.
Kiedy i ten lukier wysechł, białe części ponownie pokryłam złotą jadalną farbką – tu będzie dużo zdjęć, bo efekt jak sami widzicie jest olśniewający :)
Przyznaję, że w trakcie pracy miałam już chwile zwątpienia czy przypadkiem nie przesadziłam ze szczegółowością wzorków… Później jednak rozłożyłam sobie całe zdobienie na „czynniki pierwsze” i okazało się, że to tylko nagromadzenie kresek, kropek i łuków, więc ostatecznie nie było tak źle :) Macie tu zbliżenie na szczegóły poszczególnych ciasteczek – ja się w nich zakochałam i nigdy ich chyba nie zjem – będą leżeć i pachnieć i wyglądać :)
Jak Wam się podoba taki orientalny wzorek? PS. Gdyby ktoś pytał, to ozdobienie jednego ciastka zajęło mi około 20 minut, ale szczegół :)