Mam nadzieję, że lubicie zwierzęce wzorki? Motyw zebry jest jednym z moich ulubionych – nie, żebym nosiła ją non-stop, ale czasem lubię sobie zaszaleć w ten sposób.
Podczas wykonywania tych ciasteczek największa moją zagwozdką było stworzenie brązowego lukru – nie miałam gotowego barwnika w tym kolorze i aby go uzyskać musiałam pomieszać granat, czerwień i żółć i nie ukrywam, że było z tym sporo kombinacji i zamieszania. Przebłysk geniuszu miałam oczywiście dopiero wtedy, kiedy skończyłam całą zabawę ze zdobieniem i zabierałam się za sprzątanie – do zabarwienia lukru na brązowo idealnie nadawałoby się kakao czy kawa (tzn. prawdopodobnie mocny wywar z kakao lub kawy albo kawa rozpuszczalna) oraz mój ulubiony produkt spożywczy EVER – czekolada! Nie wiem jak mogłam wcześniej na to nie wpaść – jeśli spróbujecie którąś z tych opcji koniecznie dajcie znać jak wyszło – następnym razem oszczędzę sobie dużo zabawy i bałaganu z barwnikami :)
Całą zabawe rozpoczęłam oczywiście od przygotowania ciastek z mojego niezawodnego przepisu i wystudzenia ich. Aby nieco ułatwić sobie pracę lekko „wyskrobałam” wykałaczką okręgłe brzegi zdobienia, co pomogło mi później zachować odpowiedni kształt wzorku. Przygotowałam lukier w białym i brązowym kolorze, dodając w trakcie nieco więcej cukru pudru, aby był on mniej płynny i utrzymał mi się w kształcie jaki mu nadałam.
Brązowym lukrem i cienką końcówką szprycy namalowałam paski mojej „zebrze” i pozwoliłam, aby nieco przeschły zanim przeszłam do kolejnego etapu:
Kiedy brązowy lukier zastygł wypełniłam pozostałą przestrzeń między pasami białym lukrem, starając się utrzymać w wyznaczonych wcześniej wykałaczką liniach. Kiedy i biały lukier wysechł, znowu używając brązowego namalowałam cienkie obramowania aby trochę scalić wzorek i przy okazji podkreślić piękne faliste brzegi moich ciasteczek.
Chyba już się domyślacie jaki wzorek znajdzie się w najbliższym czasie na moich paznokciach?