Dziś na blogu jesiennie, ale też nieco elegancko. W tym miesiącu przygotowałam kilka ciasteczkowych wzorów, ale ten spodobał mi się najbardziej, zaraz po niedawnych słonecznikach :)
Na moim InstaStory mogliście przed weekendem podejrzeć bardziej „tradycyjne” dyniowe ciacha, ale zdecydowałam się zrobić również taką, minimalistyczną ich wersję. Od dawna ten wzór chodził mi po głowie (zresztą widziałam go na IG już milion razy) i nie mogłam mu się oprzeć :) Przy okazji przetestowałam nowy, złoty barwnik, który okazał się sto razy lepszy niż te, których do tej pory używałam – patrzcie tylko na tą idealną, złotą taflę!
Ciasteczka w całości są udekorowane lukrem królewskim (przepis znajdziecie TUTAJ). Przy tworzeniu takich „pikowanych” wzorów cała tajemnica tkwi w kolejności :) Najpierw wykonałam kontury kształtu dyni oraz poszczególnych jej wybrzuszeń, następnie wypełniłam co drugi z nich. Dopiero kiedy ta część lukru wyschła, uzupełniłam pozostałe, puste części – dzięki temu nie zlały się one w jedną, wielką plamę i dały ten boski efekt.
Barwnik, którym pomalowałam gałązkę dyni, to złoty barwnik firmy Rolkem – szczerze go polecam, bo choć kosztuje nieco więcej niż standardowe „złotka” z allegro, to na prawdę efekt daje niesamowity :)
To tyle na dzisiaj, mam nadzieję, że taka elegancka wariacja na temat dyniowych ciasteczek Wam się spodoba. Dla tradycjonalistów przygotowałam również wersję klasyczną, rudo-zieloną, więc zaglądnijcie do mnie za parę dni!