Hello! Pamiętacie mnie? To chyba najdłuższa przerwa od bloga w mojej całej karierze. Ale miałam dobre powody, obiecuję! Co się działo przez ostatnie miesiące? Co się zmieniło w moim życiu? Dziś się tłumaczę i wracam do Was z podwójną dawką pomysłów. To jak? Zaczynamy?
Życie tu i teraz.
Czuję, że należy się Wam kilka słów wyjaśnienia. Wszystko szło dobrze, aż tu nagle z dnia na dzień urwał nam się kontakt, wybaczcie.
Wiecie jak się trochę czuję? Jakbym poznała fajne osoby na wakacjach – okazało się, że mamy mnóstwo wspólnego, świetnie się dogadujemy i chociaż pochodzimy z różnych miejsc i środowisk, to łączy nas pasja. Po prostu, kurde, dobrze nam się razem spędza czas. Po wakacjach nadal trzymamy kontakt, jest fajnie, ale jak pojawiają się kolejne obowiązki, kilka większych przeszkód i trzeba wybrać – znajomi czy życie tu i teraz, to wiadomo. Sorry.
I chociaż tęsknisz, czasem podglądasz swoje mordki w soszialach, to brniesz dalej w tym swoim korytku, bo przecież trzeba cisnąć dalej. A wrócić do utraconej przyjaźni jest coraz ciężej. To właśnie ja – nieśmiało pukam do Was i pytam czy przyjmiecie mnie z powrotem :)
To jak, nadrabiamy zaległości?
W skrócie – miałam urwanie głowy. Wiem, każdy ma swoje życie, obowiązki i niedobór snu. Jasna sprawa. Widocznie nie jestem takim multizadaniowcem jak lubię o sobie myśleć.
Upst!
A więc – po pierwsze – kupiliśmy mieszkanie.
Jest cudne. Dokładnie takie, jak sobie je wymarzyliśmy i zaprojektowaliśmy. Pisząc „MY” mam na myśli oczywiście mnie i mojego niezastąpionego męża. Ale ile z tym było zamieszania i nerwów, to… jeszcze zobaczycie, bo nie mogę się doczekać, żeby Wam o tym opowiedzieć :)
Po drugie – poszalałam z ciastkami
Oj wymęczył mnie ten sezon. Uwielbiam przygotowywać piękne ciasteczka dla moich kochanych Młodych Par i ich gości, ale dokładając pracę na etacie i przeprowadzkę oraz późniejsze wykańczanie mieszkania deweloperskiego nie powiem, było ciężko.
Po trzecie – potrzebowałam resetu
Na pewno wiecie, że świat social mediów potrafi wciągnąć. Wszyscy chcemy mieć piękne rzeczy do pokazania na zdjęciach, jeść tylko instagramowalne pyszności i co chwila zaskakiwać kreatywnością. Łatwo popaść tu w skrajności, zwłaszcza gdy pracuje się w branży marketingowej. Musiałam sobie trochę spraw uporządkować, nieco poprzestawiać w głowie i opracować nowy plan. Mam nadzieję, że Wam się spodoba!
Strasznie, strasznie się cieszę, że znowu tu jesteś! Tak, Ty!
Ja jestem gotowa na kolejny rozdział w moim życiu, będzie super, jeśli zechcesz do mnie dołączyć :)
Mój Facebook pewnie już dawno umarł, więc jeśli chcesz znowu być na bieżąco z tym co się u mnie dzieje (i przekonać się co też dokładnie działo się przez ostatnie miesiące) to daj mi chociaż lajka pod tym wpisem, niech bezwzględne algorytmy znowu przywrócą mnie do łask >> KLIK <<
PS. Nie, to nie ja na zdjęciu na okładce, fotka pochodzi stąd :)