Łatwo zauważyć, że ostatnio zdecydowaną większość zdobień ciastek wykonywałam lukrem królewskim. Według mnie jest to technika dająca największe możliwości dekoracji, nie należy może do najprostszych, ale przy odrobinie wprawy z lukru można wyczarować cuda. Stwierdziłam jednak, że czasem warto się oderwać i pobawić się czymś innym – w tym przypadku dawno już zapomnianą przeze mnie masą cukrową. O tej „jadalnej plastelinie” pisałam Wam już przy okazji moich ciastek w stylu graffiti oraz przy rybkach, które tak Wam się podobały.
O masie cukrowej zapomniałam na długie miesiące, jednak ostatnio przy uzupełnianiu mojego cukierniczego asortymentu nabyłam kilka „bajerów” do pracy z nią oraz nowe zapasy paczuszek z kolorową masą. Aby się nieco wprawić zaczęłam od prostych kwiatków, których wymodelowanie jest o wiele łatwiejsze, niż na to wygląda. Obejrzałam gdzieś kiedyś instrukcję ich wykonywania, ale dziś sama przygotowałam Wam mały tutorial, w razie gdybyście chcieli też spróbować :)
Zaczynamy od rozwałkowania masy na grubość około 3 mm. Nie warto robić tego cieniej, z praktyki wiem, że cieńsza masa będzie się rozrywać i o wiele trudniej będzie osiągnąć zamierzony efekt. Z masy wycinamy kwiatki małą foremką, moja miała 4 cm średnicy.
Do pofalowania brzegów kwiatków służy specjalne narzędzie modelatorskie, które kupiłam jakiś czas temu w zestawie z innymi sprzętami. Tak, wiem, powiecie mi teraz, że nie macie przecież specjalnych narzędzi, więc nie macie szans na taką zabawę. Ja też jeszcze niedawno ich nie miałam, ale przy okazji zwykłych zakupów w hipermarkecie natknęłam się na… długopis, który miał końcówkę idealną do tego typu „rzeźbienia”! Wyjęłam wkład, dobrze go umyłam i miałam znakomite narzędzie pracy na długo przed zakupem profesjonalnego sprzętu. Widzicie sami – dla chcącego nic trudnego :)
Najpierw naszym narzędziem robimy małe wgniecenia na środku każdego płatka, dociskając bardziej na jego końcach niż bliżej środka kwiatka. Następnie robimy jeszcze po dwa wgniecenia po obu brzegach każdego płatka tak jak na zdjęciach poniżej:
Wcześniej przygotowałam sobie klasyczne cukrowe ciasteczka, do których ostatnio dodaję kilka kropel aromatu pomarańczowego – nadaje im delikatny posmak i boski zapach. Ciasteczka polukrowałam krwiście czerwonym lukrem królewskim i odstawiłam do całkowitego wyschnięcia.
Masa cukrowa, jeśli tylko przechowujemy ją w szczelnie zamkniętym pojemniku czy folii, jest dość miękka i bardzo plastyczna – jeżeli jednak chcemy, aby trzymała nam odpowiednią formę, należy pozwolić jej obeschnąć, najlepiej w lodówce. Wymyśliłam sobie, że wolę mieć moje kwiatki w 3D zamiast 2D i znowu powstała zagwozdka – czy mam kupować specjalistyczne foremki do formowania kwiatków (za miliony złotych) czy lepiej znaleźć ich tańszy substytut? W trakcie poszukiwań wpadło mi w ręce opakowanie po czekoladkach i wiedziałam już, że świetnie mi się ono sprawdzi.
W wymodelowanych kwiatkach zrobiłam palcem małe wgniecenie, delikatnie umieściłam je w opakowaniu po czekoladkach i odstawiłam na noc do lodówki do zastygnięcia. Następnego dnia rano miałam już pięknie kwiatuszki, które znakomicie trzymały swój kształt i mogłam kontynuować moją zabawę.
Aby nieco podkreślić kształty kwiatków, pomaziałam ich środki i część płatków złotym barwnikiem spożywczym w proszku – nie rozrabiałam go jednak z wodą, tylko lekko przyprószyłam nim masę przy pomocy małego pędzelka. W środek każdego kwiatu wkleiłam trzy złote perełki cukrowe i całość przytwierdziłam (odrobiną lukru) do czerwonych ciasteczek.
Chyba nie skłamię jeśli napiszę, że dosłownie zakochałam się w tych kwiatuszkach. Koniecznie chciałam do nich zrobić równie subtelne, delikatne zdobienie paznokci i chyba nawet mi się to udało ;) Więcej szczegółów na temat zdobienia już niedługo na blogu!