Dziś mam dla Was nie jedno, nie dwa, ale aż trzy ciasteczkowe zdobienia – idealne na Halloween. Generalnie nie obchodzę tego „święta”, ale nie mogłam się powstrzymać i wzięłam udział w zabawie w wymyślanie najbardziej strasznych, ale jednocześnie ciekawych wzorków. Co Wy na to?
Straszenie zaczynam od upiornych trumien – trochę już przeleżały w katakumbach, nic więc dziwnego, że są oplątane pajęczyną i całe brudne..
Fakturę drewna wykonałam dzięki odciśnięciu specjalnej silikonowej maty w fioletowej masie cukrowej, którą następnie delikatnie podmalowałam aerografem. Takie cieniowanie nadało jej głębi i dodatkowo podkreśliło teksturę „grobowych desek” 🙈 Detale zdobienia wykonałam klasycznym, białym lukrem królewskim, który na koniec również lekko podcieniowałam czarnym barwnikiem spożywczym z aerografu.
Drugi wzór to nietoperze – uważajcie, żeby nie wplątały Wam się we włosy! ;)
Czarne nietoperki to klasyk na Halloween, chciałam więc dodać im nieco fantazji. Poszalałam więc z… ciastem! Zamiast klasycznych cukrowych ciasteczek przygotowałam iście krwawe słodkości – wystarczyło dodać czerwony barwnik do surowego ciasta. Brzegi nietoperzowych skrzydełek również lekko podcieniowałam aerografem, aby dodać im ekhm lekkości 🦇
Z pozostałego czerwonego ciasta wycięłam jeszcze kilka serduszek oraz kości. Wystarczyła odrobina czarnej masy cukrowej oraz biały i czerwony lukier, aby cały wzór nabrał dość anatomicznego look’u ☠
Ten ostatni zestaw dedykuję mojemu mężowi, który bardzo dzielnie pomagał mi cykać te halloweenowe fotki o 2 w nocy :)
<kostka> <serce> <dwie kostki> Bejbe! 😘
A jak Wy spędzacie Halloween? Szalejecie gdzieś na imprezie, czy raczej szykujecie się na długi weekend z rodzinką?
PS. Który wzór wpadł Wam najbardziej w oko? Dajcie mi znać w komentarzu, bo jestem mega ciekawa!