Kto w podstawówce dostał walentynkę od tajemniczego wielbiciela ręka do góry! Ja dobrze pamiętam swoje pierwsze papierowe serduszko znalezione w zeszycie, co to były za emocje!
Tylko wiecie, z tą walentynką to w sumie dość smutna historia była. Problem tkwił w tym, że pochodziła ona od… najlepszego kumpla chłopaka, który mi się wtedy podobał. A z kolei wybraniec mojego serca wysłał kartkę do mojej przyjaciółki. Oj te dramy!
W tym roku miałam jakoś wyjątkowe natchnienie na walentynkowe zdobienia i dziś chciałam pokazać Wam ciacha właśnie w kształcie miłosnego listu. Wymagały one nieco pracy, ale wyszły takie urocze, że warto było zadbać o te szczegóły zdobienia i męczyć się z lukrowanymi napisami :)
>> Zobacz wszystkie walentynkowe propozycje! <<
Tak sobie pomyślałam, już tak w kontekście zbliżającego się sezonu weselnego, że fajnie byłoby takie ciacha dołączać do zaproszeń ślubnych – co myślicie? Czy przyszłe Panny Młode byłyby tym zainteresowane? Robiłam kiedyś ciasteczka na „Save the day”, te też totalnie widzę w tej roli. Zmieniłabym tylko kolory na jakieś bardziej pastelowe, hm? To co, myślicie, że warto przygotować taką propozycję do mojego nowego katalogu ciasteczek ślubnych?
A i właśnie, wesołych Walentynek – czy co tam dziś świętujecie :)