Też tak macie, że jesienią zbieracie po drodze ładne liście i kasztany, a po powrocie do domu zastanawiacie się po co właściwie to zrobiłyście? Bo ja zawsze! W dzieciństwie czasem suszyłam je między kartkami książek, dziś co najwyżej mogą mnie one zainspirować do zaprojektowania kolejnych słodkości :)
Zestaw tych roślinnych ciasteczek to pierwsze w tym roku jesienne zdobienie. Nie wiem jak u Was, ale w Trójmieście lato skończyło się niespodziewanie i brutalnie szybko. Jedyna zaleta całodniowej burzy otwierającej nowy sezon? Wiatr strącił z drzew mnóstwo kasztanów, więc mogłam się obłowić :)
Pierwotną inspiracją dla tych roślinnych ciasteczek był ten słodki zestaw autorstwa Lisette Cookie Studio. Ja podeszłam do botanicznego motywu nieco inaczej – lekko wycieniowałam aerografem i brązowym barwnikiem spożywczym biały lukier, który był bazą zdobienia. Dodatkowo skropiłam ciacha złotym barwnikiem w płynie.
Cały ten proces mogliście podejrzeć u mnie na Insta Stories (kto nie widział ten gapa, dodaj mnie do obserwowanych jak najszybciej, żeby nie ominęły Cię kolejne smaczki!) – dzięki temu moje ciasteczka zyskały taki „postarzany” look. Normalnie jak te liście, które w dzieciństwie suszyłam w książkach, no strasznie mi się spodobał ten efekt :)
Roślinne wzory na ciasteczkach są oczywiście wykonane lukrem w trzech odcieniach zieleni. Użyłam tu różnych konsystencji lukru oraz specjalnej końcówki do lukrowania listków. Musicie wiedzieć, że opieka nad roślinami nie jest moją mocną stroną (RIP 7 doniczek z uschniętymi kwiatami, które pożegnałam od momentu przeprowadzki do nowego mieszkania). Kilka z roślin faktycznie odwzorowuje prawdziwe gatunki (na przykład jemioła lub paprotki), ale reszta to moja radosna twórczość :)
Jak Wam się podoba ten roślinno-jesienny zestaw? Powiem Wam, że po dłuuugim ciasteczkowym sezonie komunijno-weselnym fajnie było wykonać projekt tak zupełnie dla przyjemności, bez terminów, pośpiechu i stresu czy na pewno ciacha spełnią oczekiwania ich odbiorców. Ja się nimi zachwycam, to taki mój prezent ode mnie dla mnie.
A przy okazji dla Was, enjoy :)