Kolejna część mojego mini-poradnika dotyczącego konstrukcji i dekoracji Piernikowego Domku będzie kluczowa, bo zaprezentuje Wasz domek z zupełnie innej strony oraz pozwoli Wam pokazać najlepsze jego elementy, a dodatkowo wprowadzi Was w superświąteczny klimat :) Zapraszam więc na krótki wpis z działu elektroniki!
Przy moim domku oświetlenie było niezbędne, ponieważ jak wiecie a) domek był piętrowy i b) w środku miał mnóstwo dekoracji, którymi chciałam się wszystkim pochwalić :) Najpierw myślałam o wstawieniu do niego takich małych pojedynczych lampek na baterie, ale nie bardzo miałabym możliwość ich wkładania i wyjmowania w celu włączania i wyłączania światła (a bez sensu przecież, aby było zapalone cały czas). Ostatecznie stanęło na bezprzewodowych LEDowych lampkach choinkowych na baterie.
Wykorzystane przeze mne lampki mają 20 punktów świetlnych i wymagają trzech paluszków AA, kupiłam je w Nanu-Nana za ok. 20 zł. Kabel miał łączną długość 160 cm (1,30 m przewodu z lampkami + 0,30 m przewodu doprowadzającego kończącego się skrzyneczką z bateriami) – dla mnie było to w sam raz, bo światełka umiejscowiłam w pokojach, a przewód wyprowadziłam na zewnątrz, aby móc go spokojnie włączać i wyłączać.
Montaż lampek zaczęłam zanim jeszcze połączyłam część parterową z piętrem. Najpierw oczywiście odliczyłam sobie odpowiednią ilość lampek potrzebą do oświetlenia pokoju na piętrze, a resztę przyczepiłam delikatnie do ścian parteru w miejscu, gdzie miały się one stykać z dachem. Dzięki temu ukryłam nieco miejsca ich zaczepu, a przy okazji dach docisnął mi je i sprawił, że były bardziej stabilne. Na zdjęciu poniżej widać miejsce łączenia dwóch części parteru – nie chciałam, aby kabel przechodził przez otwór drzwiowy między salonem a kuchnią, więc puściłam go górą.
Aha, super ważna informacja! Pamiętajcie, aby używać LEDów zamiast tradycyjnych żaróweczek. Bardzo ważne jest, aby się one nie nagrzewały, bo przy kontakcie z lukrem zacznie się on topić i w rezultacie możecie doprowadzić nawet do pożaru! Bądźcie bezpieczni :)
Do przeprowadzenia żarówek między piętrami wykorzystałam dziurę w podłodze, która miała wcześniej posłużyć za właz schodów (pisałam o tym we wcześniejszych postach dotyczących konstrukcji domku). Jak widzicie na poniższym zdjęciu żarówki mocowałam przy użyciu kawałka drucika, który zaczepiałam o kabel i wbijałam bezpośrednio w ciacho. Na koniec tu również przygniotłam kabelki lekko dachem i zakleiłam lukrem (uważajcie, aby nie dopuścić do zwarcia!).
Aby ukryć mało estetyczną kasetkę z bateriami przygotowałam małą „zaspę” ze śniegu (czyt. z lukru). Najpierw szczelnie owinęłam kasetkę papierem do pieczenia, a następnie pokryłam ją sporą ilością lukru. Oczywiście całość również umiejscowiłam na papierze, więc kiedy lukier wysechł mogłam zdjąć moją „zaspę”, włączyć żarówki i znowu zasłonić „zaspą” kasetkę :) Była to trochę improwizacja, ale sprawdziła się całkiem nieźle!
A tu efekt końcowy podświetlonego domku – prawda, że klimatycznie?
Cały podświetlony domek mogliście również zobaczyć na oficjalnym filmie z wystawy :)
PS. Poprzednie części instrukcji wykonania tego domku znajdziecie TUTAJ, a to nadal jeszcze nie koniec! W następnej części pokażę Wam jak przygotować otoczenie takiego domku – drzewka, płotek oraz sanie Mikołaja z latającymi reniferami! Pamiętajcie również o zupełnie darmowym szablonie domku, który możecie pobrać z TEGO wpisu :)
PS.2. Jeśli podobają Ci się moje ciacha lub cały Piernikowy Domek obserwuj mnie na Facebooku, dzięki temu nie ominie Cię żaden nowy wpis! :)