Dziś przygotowałam dla Was coś kobiecego i uroczego – fioletowe paznokcie w kropeczki. Niby proste i szybkie, ale szalenie mi się spodobały, może dzięki zastosowaniu matującego top coat’u i tych ślicznych kokardek :)
Wiecie jak to czasami bywa – macie ważne spotkanie w gronie interesujących znajomych, wybieracie się na jakąś kosmetyczną branżową imprezę albo po prostu macie ochotę na prawdę zaszaleć na paznokciach. Siadacie pełne optymizmu, rozkładacie cały sprzęt myśląć „to będą moje najlepsze paznokcie EVER !” i… nic. Pustka, nada, null, każda opcja wydaje się słaba, stemple wychodzą krzywo, kolory się zlewają, a na koniec odkrywasz, że zapomniałaś pokremować dłonie i na każdym jednym zdjęciu widać nieładne skórki. Brzmi znajomo? Eh w takiej sytuacji najlepszą opcją jest postawienie na klasyczną prostotę (z tylko lekką nutką szaleństwa) – kropki :)
Do tego zdobienia użyłam fioletu od Orly (nr 20845 Candy Shop) jako bazy, na której dodałam jasnoróżowe kropeczki namalowane lakierem Color Club (niestety bez numerka). Kropki zrobiłam przy pomocy sondy z małą końcówką (jeśli nie macie takiego sprzętu to dacie radę osiągnąć podobny efekt wykałaczką). Na gotowe zdobienie dałam bezbarwny, matujący top coat z Flormar’a, na który przykleiłam te małe kokardki.
Ciągle trwają u mnie poszukiwaia idealnej odżywki – wypróbowałam już kilka najczęściej polecanych łącznie z tą z Eveline (która dla moich paznokci była całkiem niezła), ale ciągle szukam tej jedynej. Aktualnie testuję to cudo od Sally Hansen Maximum Strenght, które widzicie na zdjęciu powyżej i muszę przyznać, że też robi dobrą robotę. Znajdziecie ją w drogeriach za około 10 zł, dla mnie bomba.
Mam nadzieję, że spodobało Wam sie to szybkie i proste zdobienie – wierzcie lub nie, ale chciałam nawet nakręcić filmik instruktażowy (tak, wiem, już dawno powinnam się wziąć za tego youtuba)! Niestety przez głupie techniczne problemy z kartą pamięci nic z tego nie wyszło, trzymajcie kciuki, aby następnym razem poszło mi lepiej!
Nie wiem czy wiecie, ale dziś ruszyło głosowanie w konkursie na BLOG ROKU 2015. Może jestem naiwna, ale zgłosiłam się, bo wierzę w to, że docenicie pracę, którą wkładam w tego bloga – jeśli kiedykolwiek skorzystaliście z mojego tutorialu, zainspirowaliście się moimi ciasteczkowymi lub paznokciowymi pracami, albo po prostu chcecie pomóc mi dotrzeć do większej ilości ludzi zagłosujcie – to tylko złotówka z groszami (na dodatek na szczytny cel) – wszyscy na tym skorzystamy :)
PS. Głosowanie trwa tylko tydzień – do nastepnego wtorku, obiecuję więc, że nie będę Was długo męczyć o te smsy! A i słyszałam, że z jednego telefonu można oddać tylko jeden głos na danego bloga :)