Lakiery do paznokci zazwyczaj kupuję w drogeriach, pewnie tak jak większość z nas :) Czasami jednak wpadnie mi w łapki coś nieco bardziej nietypowego – tak jak dzisiejsze lakiery z Lidla. Jeśli cena jest przystępna, to w sklepie długo się nie waham, bo wiem dobrze, że czasami można w ten sposób trafić na prawdziwe perełki. Czy jednak te metaliczne lakiery zdobyły moje serce? Zaraz Wam wszystko opowiem :)
Moją uwagę przykuła naklejka na zakrętkach lakierów – wskazywała, że należy nimi potrząsać przez 3 minuty, domyśliłam się, że chodziło o rozmieszanie pigmentu w buteleczce. Aż 3-minutowa sesja mieszania wydała mi się dość dziwna, zwłaszcza, że zawsze uczono mnie, że lakierów nie należy wstrząsać góra-dół tylko lekko rolować w rękach, aby ich nie napowietrzyć. Stwierdziłam jednak, że może metaliczne pigmenty mają jakieś inne właściwości i rzeczywiście potrzebują aż tyle zabawy.
Chciałam na własne oczy sprawdzić, o co chodzi z tym potrząsaniem, dlatego zanim pomalowałam swoje paznokcie, przeprowadziłam test na wzorniku – jego efekty możecie zobaczyć poniżej:
Niestety okazało się, że wstrząsanie to powoduje meeeega dziwne rzeczy z lakierem. Po pierwsze, okazało się, że nie ma on wykończenia błyszcząco-metalicznego tylko takie bardziej chromowane. Po drugie, im dłużej lakier był mieszany, tym w na wzorniku pojawiały się coraz większe plamy, wyglądało to tak, jakbym gotowy lakier zaczęła wycierać zmywaczem – totalnie bez sensu. Na wzorniku widzicie po 2 warstwy lakieru złotego i srebrnego, każda wstrząsana według opisu. Wniosek – wstrząsać nie warto.
Po trzecie, wyszło na to, że lakier zmienia kolor pod wpływem top coatu. Na moich paznokciach widzicie po 2 warstwy lakieru (już bez wstrząsania) z topem SallyHansen Diamond Flash, który zupełnie zepsuł złoty kolor. Pojawiły się na nim jakieś żółto-rude smugi i całość wyglądała okropnie. Dla testu na wzorniku sprawdziłam jeszcze, jak będzie zachowywał się lakier pod wpływem zwykłego bezbarwnego lakieru – tu też nieco zmienił się kolor, ale już nie tak drastycznie.
Nie miałam już czasu zmywać paznokci i malować ich od nowa, więc aby uratować mani nastemplowałam na nim wzorek koronki (lub wężowej skóry – co kto widzi :)) przy pomocy płytki BPL-028 z BornPrettyStore oraz czarnego lakieru B. Loves Plates. Ogólnie szału nie było, ale przynajmniej mogłam bez wstydu wyjść do ludzi..
Dajcie znać czy próbowaliście już tych lakierów i czy Wasze odczucia były podobne do moich – może ja po prostu coś źle robię? Nie miałam wcześniej doświadczenia z lakierami metalicznymi, chętnie więc się doinformuję :)