Ufff moje ślubne emocje już nieco opadły i w końcu mam czas wrócić do blogowania. Jeśli będziecie ciekawi, to chętnie przygotuję Wam małą relację z wesela jak tylko dostanę już komplet zdjęć, chcecie? :)
Dziś chciałam pokazać Wam moje dwa zdobienia ślubne. Zapytacie pewnie po co komu aż dwa mani na jedną okazję – no cóż, jestem lakieromaniaczką, nie odpuściłabym sobie takiego pretekstu do zrobienia nowych pazurków :)
Poza tym pierwsze, te „prawdziwe” zdobienie miałam w wersji hybrydowej na ślub – z racji tego, że wyjeżdżałam z Gdańska już w środę, a wesele było w sobotę. Bezpośrednio przed weselem nie miałabym czasu martwić się jeszcze o paznokcie, dlatego zdecydowałam się właśnie na takie rozwiązanie. Pomogła mi znajoma z czasów, kiedy pracowałam w salonie mani w Gdańsku na starówce. Teraz działa ona już pod swoim szyldem, ale ze względu na starą znajomość użyczyła mi swojego wyposażenia (śmiałyśmy się, że jestem idealną klientką – nie dość, że przychodzę i sama sobie robię paznokcie, to jeszcze można ze mną poplotkować i na dodatek nauczyć się stemplowania). Gosię znajdziecie przy ul. Targ rybny 6c w Gdańsku – Studio Papilio – polecam :)
Niestety nie mam jeszcze kompletu zdjęć, mam nadzieję, że znajdzie się wśród nich jakiś zoom na moje pierwsze ślubne pazurki. Na razie jeszcze fotka z dekoracji mojego tortu weselnego, na której też widać nieco zdobienia. Generalnie chciałam, aby było ono delikatne i nierzucające się w oczy (w końcu to obrączka tego dnia ma być na pierwszym planie, no nie?). Zdecydowałam się na pazurki w kolorze nude z delikatną, stemplowaną na biało koronką. Tylko na serdecznym palcu zostawiłam czystą biel z wtopioną maleńą cyrkonią. Tak wiecie, dla podbicia efektu :)
Na moje nieszczęście moje paznokcie rosną jak szalone i już parę dni po weselu musiałam hybrydy zdjąć, głównie ze względu na odrosty. Tydzień po całej imprezie mieliśmy plenerową sesję zdjęciową, nie mogłam więc przegapić takiej okazji na zrobienie sobie kolejnego ślubnego mani :) Tu już mam więcej zdjęć, bo i czasu było więcej. Do tego zdobienia również wykorzystałam metodę stemplowania, jednak tym razem postawiłam na biel i złoto (tak, wiem, na zdjęciu wygląda to bardziej srebrno, ale musicie mi uwierzyć na słowo). Inspiracje właściwie były dwie – po pierwsze akurat dzień wcześniej przyjechała wyczekiwana od tygodni paczka z Born Pretty Store z mnóstwem zamówionych przeze mnie nowych płytek do stempli (ach i ten uroczy organizer do nich!) – miałam więc w czym wybierać. Po drugie w głowie siedział mi widziany dawno temu na cudnym torcie złoto-biały kwiatowy wzór, dlatego też zdecydowałam się połączyć obie inspiracje. Tort wykonała Rachel z Londyńskiej pracowni Rachelle’s Beautiful Bespoke Cakes.
Co myślicie o takich ślubnych szaleństwach? Jaką macie swoją wizję ślubnego mani? A może już jesteście „po” i możecie się pochwalić swoimi weselnymi pazurkami? Chętnie je zobaczę, wrzucajcie linki albo foty w komentarzach :)
PS.: Zdjęcia na ślubie, weselu i plenerze robili najlepsi fotografowie świata – dwuosobowy team WronaArt z Białegostoku. Przyjechali nawet specjalnie do Gdańska na naszą plenerową sesję – szaleńcy! Jeśli szukacie profesjonalistów, którzy uwiecznią ważne dla Was chwile nie wahajcie się i dzwońcie do nich – na pewno nie będziecie zawiedzeni :) Tak, jest to mała reklama, ale polecam ich z czystym sercem – takiego klimatu przy zdjęciach samej sobie zazdroszczę, zresztą zobaczycie sami już niedługo :)