Dziś pierwszy tutorial z kategorii ombre, niesamowicie popularnej i banalnie prostej. Do tego zdobienia użyłam koloru białego, oraz dwóch odcieni różu – jasnego i neonowego.
Technik zdobienia gradientem (czy jak kto woli – ombre) jest cała masa – na sucho, na mokro, gąbką, pędzelkiem lub brokatem. Osobiście preferuję metodę „na mokro”, według mnie kolory się wtedy ładniej przenikają i nie ma problemu wysychającego lakieru na gąbeczce i konieczności zużywania kolejnej.
Gąbka której użyłam to klasyczna kuchenna gąbka do zmywania naczyń. Tak, ta normalna myjka do garów, którą każdy powinien mieć w domu. Ponoć dobrze jest korzystać z białych trójkątnych gąbeczek do makijażu, jeżeli macie takie to również nie powinny zawieść, mają one mniejsze dziurki i prawdopodobnie mniej wsiąka w nie lakier, dlatego trzeba wyczuć odpowiednią jego ilość. Na potrzeby zdobienia pocięłam gabkę na mniejsze kawałeczki i przygotowałam spodeczek z wodą do ich namaczania.
Najpierw paznokcie pomalowałam bazowym białym kolorem. Jeżeli chcecie wykonać cieniowanie innymi kolorami, to jako bazę dobrze jest użyć kolor najjaśniejszy, gdyż w tej technice warstwa kolorowa jest dość cienka i jeśli jako bazę damy kolor ciemniejszy, to może on prześwitywać spod spodu i zupełnie zespuć cały efekt.
Po wyschnięciu bazy przygotowujemy sobie wszystkie lakiery w zasięgu ręki i odkręcamy buteleczki, gdyż będziemy dość szybko zmieniać kolory i odkręcanie ich w trakcie pracy jest tylko stratą czasu i nerwów, a przecież malowanie paznokci powinno być przyjemnością i czystą relaksacją :)
Ucięty kawałek gąbki zanurzamy w wodzie i odciskamy jej nadmiar nad spodeczkiem. Gąbka powinna być tylko lekko wilgotna, nie może z niej ściekać woda! Malujemy poprzeczne pasy kolorami od najjaśniejszego do najciemniejszego tak jak na zdjęciu:
(jeżeli planujemy, aby najciemniejszy kolor był przy nasadzie paznokcia a najjaśniejszy przy jego końcu to dla własnej wygody warto zastosować odwrotną kolejność niż na zdjęciu)
Opcjonalnie lekko odciskamy pierwszy „stempel” na kartce papieru aby upewnić się: po pierwsze – że wybrane kolory pasują do siebie, po drugie – czy odcisnęlismy wystarczającą ilość wody – jeżeli kartka od razu zamoknie to znaczy, że gąbka jest nadal zbyt wilgotna.
Przykładamy gąbkę do pierwszego paznokcia i odbijamy kilka razy nieznacznie przenosząc gabkę w górę i dół paznocia by kolory płynnie się połączyły. Przy technice „na mokro” raz pomalowaną gąbką można ozdobić nawet kilka paznokci jeśli działamy wystarczająco szybko. Jeżeli kolory wyszły zbyt mało nasycone, bez obaw można zastosować drugą warstwę cieniowania, skupiając się na kolorach, które są mniej widoczne.
Wykonując gradient na mokro kuchenną gąbką radzę nie przejmować się grudkami, które pojawiają sie podczas malowania. Na tym etapie może rzeczywiście nie wygląda to apetycznie, ale mogę zagwarantować, że po nałożeniu warstwy bezbarwnego lakieru na wierzch wszystko się idealnie wyrówna i połączy ze sobą.
Czyścimy skórki naokoło paznokci patyczkiem kosmetycznym lekko nasączonym zmywaczem do paznokci i przechodzimy do dalszej części neonowego szaleństwa. Oczywiście jeśli nie mamy ochoty/czasu na więcej zamieszania na paznokciach, to nakładamy bezbarwny lakier i nasze ombre jest gotowe.
Do wykonania kropeczek użyłam wykałaczki oraz białego lakieru, tego samego, którego użyłam jako podkład. Według mnie najwygodniej jest zrobić kleksa z lakieru na kartce papieru czy folii i w nim zanurzać wykałaczkę – zapobiega to wysychaniu lakieru w butelce. Jeśli nasz kleks zaschnie, należy zrobić kolejny, wytrzeć wykałaczkę i działać dalej.
Metodą, która nigdy mnie nie zawodzi przy malowaniu równo rozmieszczonych kropek jest rozpoczęcie od środka i póżniej, z przesunięciem o pół odstępu w bok i górę/dół, kontynuowanie malowania w kolejnych liniach tak jak na zdjęciu:
Powtarzamy wzór na reszcie paznokci i aplikujemy warstwę lakieru bezbarwnego. Wierzchnia warstwa bezbarwna jest niezbędna dla utrwalenia wzoru i wykończenia efektu ombre, jednak jeśli będziemy zbyt intensywnie mazać pędzelkiem, możemy rozmazać kropki i zniweczyć całą naszą pracę, dlatego też radzę wykonać to max. 3 pociągnięciami pędzelka.
Końcowy efekt: