Czasami nietypowe połączenia kolorystyczne są tymi najciekawszymi, prawda? Zainspirowana moimi poprzednimi różowo-brzoskwiniowymi ciasteczkami zmontowałam dziś niecodzienne ombre na paznokciach.
To był mój pierwszy raz z hybrydowym ombre. Chociaż nie, inaczej. To był mój pierwszy raz z UDANYM hybrydowym ombre ;)
Muszę się Wam przyznać, że do tej pory malowanie ombre hybrydami (czyli płynnego, gradientowego przejścia między kolorami) zawsze kończyło się porażką, frustracją i rzucaniem pędzelami. O ile zwykłe lakiery nie sprawiają mi trudności, tak z tymi hybrydami jakoś nie mogę sobie poradzić. Obejrzałam już milion tutoriali, ale nadal ombre malowane od góry do dołu nie wychodzi mi tak perfekcyjnie jakbym chciała.
Odkryłam jednak, że ombre malowane od prawej do lewej jest duuuuuużo prostsze – robi się właściwie samo, wystarczy lekko zamaziać granicę obu kolorów malując je wzdłuż paznokcia. Cóż za wspaniałe odkrycie! Jeśli chcecie mieć taki wzór na paznokciach, a specjalistyczne pędzelki do ombre nie są waszymi przyjaciółmi, to szczerze polecam tą technikę :)