Wakacje, wakacje i po wakacjach (przynajmniej dla mnie)! Wracam do Was pełna sił i słońca – skusiłam się nawet na pazurki w odcieniach pomarańczu! Zazwyczaj unikam tego koloru, bo nie wygląda zbyt dobrze na mojej skórze, ale po półtora tygodnia smażenia się na Malcie mam taką opaleniznę, że chyba żaden kolor mi nie straszny :)
Zapraszam na nowy wpis – do kompletu z moimi ostatnimi Pikowanymi Ciasteczkami!
Za bazę do zdobienia posłużył mi ten super, super stary lakier ze sklepu typu „Chińczyk”. Jak widać na zdjęciu poniżej ma on szaloną, dizajnerską buteleczkę i lekko zaczął się już odbarwiać przy ściance, ale nadal maluje całkiem nieźle. Mimo, że ostatnio celuję raczej w te lepsze lakiery (w sensie te z nieco lepszym składem, bez tego ultra-chemicznego zapachu), to nadal mam w swojej kolekcji kilka takich cudaków. Wiecie jak to jest – jeśli mam już wydać kasę na droższy lakier to zazwyczaj wybieram jednak takie kolory, które mogę często nosić. Na różne pomarańcze czy brązy zwyczajnie szkoda mi kasy – i tak korzystam z nich sporadycznie.
Też tak macie? Czy to tylko moja dziwna faza?
Ogólnie do zdobienia wykorzystałam:
- Jasny pomarańcz: LM #145
- Ciemny pomarańcz: Bourjois So Laque Glossy #14 Pamplerousse
- Neonowy pomarańcz: ORLY #20876 Life’s A Beach
- Biały lakier do stempli: BPS Nail Art Polish
- Płytki do stempli: BP-73 i BP-L 006
- Top Coat: Golden Rose Matte
Szachownica to odbity wzorek z dużej płytki z Born Pretty Store, na serdecznym palcu dodałam jeszcze własnoręcznie zrobioną naklejkę z różą. Nie do końca jestem do niej przekonana, zwłaszcza, że matujący Top Coat nieco mi ją rozmazał, ale niech już zostanie :)
Co myślicie o takich pazurkach? Pomijając tą nieszczęsną różę wyszły całkiem fajnie – nie ma to jak klasyczne wzorki, no nie?