Po ostatnich ciasteczkach-żółwikach miałam małą zagwozdkę – czy robiąc inspirowane nimi paznokcie pójść bardziej w stronę tropikalno-wakacyjną czy też raczej realistyczno-zwierzakową…? Ostatecznie stanęło na jeszcze zupełnie innym podejściu – żółwiowym wzorku w wersji neon/glam! Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
Żółwiowa skorupka z moich ostatnich ciasteczek skojarzyła mi się z popularnym jakiś czas temu trendem pt. „blobbicure nails” – o którym pisałam Wam już dwa (!) lata temu. Ogólna idea tego zdobienia polega na szybkim nałożeniu kropelek lakieru na jeszcze mokrą warstwę bazową w innym kolorze (u mnie fiolet i granat). Dzięki temu, że wszystko robione jest „na mokro” kropki się lekko rozlewają i tworzą właśnie taką „żółwiową skorupkę”. Duuuużo prościej jest je wykonać na hybrydach, bo lakier pozostaje mokry aż do momentu utwardzenia go w lampie, ale jak widać na zwykłych lakierach też się da :)
Żeby jeszcze dodatkowo podkreślić „żółwiastość” mojego zdobienia chciałam dodać akcentowy paznokieć z małym, błyszczącym żółwikiem. Jak widać na zdjęciach nic z tego nie wyszło, bo nie przyjrzałam się dobrze moim kryształkom i zaczęłam je naklejać sądząc, że mam do dyspozycji więcej ich rozmiarów. Po zrobieniu tułowia oraz nóżek okazało się niestety, że większego kryształka na głowę oraz mniejszego na ogon nie posiadam, taki już ze mnie nieogar :) Zamiast żółwia wyszło więc niewiadomo co, ale teraz już przynajmniej wiecie, skąd takie szalone połączenie styli!
A i właśnie! Gdyby ktoś pytał, to do tego zdobienia wykorzystałam takie lakiery:
- żółty neon: ORLY Key Lime Twist
- granatowa baza: ORLY Midnight Show
- fioletowe kropki: ORLY Indie
Jeszcze mała rada dotycząca tego kropelkowego „blobbicure” mani – najlepsze do tego są lakiery o podobnej gęstości, najlepiej dość mocno napigmentowane. Dzięki temu widać dokładnie ich granice i „bąbelki” ładnie się od siebie odróżniają. Dajcie znać czy próbowaliście już tej techniki i bądźcie tak mili i powiedzcie mi, że na upartego da się tego żółwia tam zauważyć :)