Ciasteczka te są jednym z moich tzw. wypieków na szybko. Klasyczne chocolate chip cookies z lekko słonawą nutką są kruche, nie za słodkie i wręcz rozpływają się w ustach. Z podanej ilości składników wychodzi mi około 40 sporych ciasteczek, można je długo przechowywać i robi się je w naprawdę ekspresowym tempie. Przepis pochodzi stąd.
Składniki:
- 1 duże jajko
- 2 3/4 szklanki mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1 kostka masła w pokojowej temperaturze (200g)
- 1 szklanka brązowego cukru
- 1/2 szklanki cukru kryształ
- 1 łyżeczka cukru wanilinowego
- 1 czekolada (mleczna lub deserowa) drobno pokrojona lub 1/2 szklanki czekoladowych kropelek (100g)
- 1/2 łyżeczki soli
Przepis:
1. Rozgrzewamy piekarnik do 190°C i wykładamy blaszkę papierem do pieczenia.
2. Najpierw mieszamy i przesiewamy razem mąkę, sól, proszek do pieczenia i sodę. Odstawiamy na bok.
3. W małej misce ubijamy sztywną pianę z białka, dodajemy żółtko, mieszamy dokładnie i również odstawiamy na bok.
4. W dużej misce ucieramy masło z cukrem i cukrem wanilinowym na puszystą masę (ok. 2 minuty). Dodajemy ubite jajko i miksujemy do połączenia się składników. Do masy powoli dokładamy miksturę z mąki, soli, proszku i sody i mieszamy mikserem na wolnych obrotach (ja w tym momencie zmieniam końcowkę z „piórek” na „świderki” żeby nie przegrzac miksera). Gdy masy się połączą wyłączamy mikser, dosypujemy czekoladę i mieszamy łyżką lub szpatułką.
Z masy formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego i układamy na blaszce lekko je spłaszczając (można również nakładać je łyżką do lodów) w odległości około 5 – 7 cm od siebie (uwaga, trochę urosną!).
Pieczemy ok. 15 minut aż się zarumienią na brzegach. Po upieczeniu chłodzimy na blaszce kilka minut, następnie przekładamy na kratkę do całkowitego wystudzenia.
Ciasteczka mogą być przechowywane nawet tydzień w szczelnie zamkniętym pojemniku. Nie powiem Wam ile dokładnie mogą leżeć, bo nigdy dłużej niż kilka dni u mnie nie wytrzymały – zawsze znalazł się jakiś ciasteczkowy potwór, ktory je pochłonął :)
Tak à propos Ciasteczkowego Potwora – nie mogłam się powstrzymać przed zrobieniem tematycznych paznokci ;)