Pomysł na dzisiejsze ciacha wpadł mi do głowy całkiem niespodziewanie – wracałam wymęczona z pracy i podziwiałam zaśnieżony orłowski las i nagle trafiła mnie wizja takich oto słodkości:
Nigdy nigdzie nie widziałam tego typu zdobienia ciastek, dlatego jestem z nich szczególnie zadowolona. Jak widzicie głównym zamysłem było stworzenie ciacha, które miałoby fakturę drewna, na którym ktoś wydrapał miłosne wyznanie (ach te szkolne romanse..). Walentynki coraz bliżej, dlatego też uznałam, że będą idealne :)Długo zastanawiałam się jak taki efekt osiągnąć i ostatecznie stanęło na tym, że upieczone ciasteczka pokryłam klasycznym białym Lukrem Królewskim. Kiedy dobrze wysechł złapałam na pędzel i barwniki spożywcze i powoli, warstwami zaczęłam malować fakturę drewna. Rozpoczęłam od najjaśniejszego brązu jako tła, później dodawałam więcej różnych pigmentów i po kilku nieregularnych „maziajach” moje ciacha wyglądały jak pokryte korą.
Kiedy moje malunki wyschły wydrapałam w nich (widelcem) napisy i uwierzcie mi – nie było to łatwe zadanie! Nie musiałam się nawet starać pisać „czcionką” wydrapaną w drewnie – efekt powstał sam z siebie. Suchym pędzelkiem strzepnęłam nadmiar wyskrobanego lukru i moje ciasteczka były gotowe.PS. Dziękuję za wszystkie głosy oddane na mój blog w konkursie Blog Roku 2013 – niestety nie udało mi się przejść do następnego etapu, ale i tak jestem szalenie wdzięczna za wsparcie i smski ;)