Jak się okazuje najprostsze rozwiązania mogą być również najsmaczniejsze! Dzisiejsze ciasteczka były robione trochę „last minute” z okazji spotkania ze znajomymi. Przy okazji chciałam pokazać Wam jeszcze bardziej słodką wersję moich ostatnich Pralinkowych paznokci.
Ciasteczka upiekłam z mojego klasycznego przepisu, dodałam do nich kilka łyżek kakao aby nabrały bardziej czekoladowego koloru i smaku. Niestety przy ich wykrajaniu podsypałam trochę za dużo mąki i nie wszystko udało mi się otrzepać na czas i część połączyła się z ciemną masą, co totalnie zepsuło cały ich wygląd.. Na szczęście na smak nie miało to wpływu i ciastka zniknęły ze stołu w ekspresowym tempie :)
Jak widać poszłam trochę na łatwiznę i całe zdobienie ciastek polegało na polaniu ich rozpuszczoną czekoladą, tak aby przypominały nieco czekoladowe pralinki (oraz moje paznokcie).
Przy robieniu tego typu ciasteczek radzę zaopatrzyć się w dobrą gatunkowo czekoladę, ja akurat miałam pod ręką wątpliwej jakości niby-czekoladę-mleczną z dyskontu i pracowało się z nią fatalnie. Najpierw nie chciała się topić, później natomiast zaczęła się smażyć! Jakoś opanowałam sytuację, ostatecznie w smaku dużej różnicy nie było, ale na pewno już nigdy więcej nie popełnię takiego błędu.