Uwaga, ważne ostrzeżenie! Zanim zaczniecie czytać ten wpis, przygotujcie sobie wielki kubek gorzkiej herbaty, bo poziom słodkości przekracza wszelkie dopuszczalne normy! :) Zapraszam na mega urocze, lakierowe zdobienie inspirowane ciasteczkami-myszkami z poprzedniego tygodnia!
Jak pewnie zauważyliście zmieniłam niedawno (ponownie) kształt paznokci na bardziej migdałkowe – przez cały weselny sezon wolałam trzymać je raczej krótkie, aby było mi wygodnie robić miliony ciasteczek na Wasze wesela :) Teraz mam już większy luz, a więc mogłam nieco poszaleć z długością. Postanowiłam więc wykorzystać nowy kształt, wpasowując idealnie w niego mysie mordki, zainspirowane ciasteczkami dla Zwierza Popkulturowego.
Strasznie mi się ten pomysł spodobał, ale idealny efekt udało mi się osiągnąć dopiero za trzecim(!) podejściem, czasem bywa i tak :) Najpierw popsułam myszkom oczy – zrobiłam je czarne, co zupełnie zniweczyło tą pastelową stylówkę. Zdążyłam cyknąć zdjęcie jeszcze przed ich namalowaniem, dlatego też poniżej zobaczycie nieco inny układ kropeczek niż na poprzednich zdjęciach.
Za drugim razem zdążyłam tylko pomalować paznokcie bazowym kolorem (ORLY Cake Pop) i przez kolejnych kilka dni nie miałam czasu do tego wrócić, aż mi się zrobiły brzydkie odrosty. Pomalowałam je więc po raz trzeci, w końcu robiąc je porządnie!
Zarys myszek powstał przy wykorzystaniu lakieru z Lidla – ich marki własnej Cien (nr 14 Powiew szarości), kropeczki i oczka zrobiłam białym lakierem do stempli z Born Pretty Store, a noski i wypełnienie uszu jakimś no name’m z Color Club, który mi akurat podpasował :)
Na koniec oczywiście zabezpieczyłam wszystko błyszczącym top coatem. Powiem Wam, że mimo tego, że dopiero przy trzeciej próbie udało mi się osiągnąć zamierzony efekt, to było warto, bo całość wyglądała obłędnie :) Dajcie znać co sądzicie o takim sposobie wykorzystania i podkreślenia kształtu paznokci – czekam na info w komentarzach!