Dzisiejszy wpis jest dla mnie bardzo specjalny. Co w nim takiego szczególnego? Dowiecie się o tym pod koniec – najpierw zdobienie :) Wzorek sam z siebie jakiś szalenie nietypowy nie jest, ot takie klasyczne tropikalne cieniowanie ombre. Moją niezawodną technikę wykonywania takiego płynnego przechodzenia kolorów pokazywałam Wam już TUTAJ.
Do tego zdobienia użyłam 3 kolorów: czerwonego:
…kremowego: …i słonecznie żółtego.
Najważniejszym elementem, na który chciałam zwrócić Waszą uwagę jest lakier nawierzchniowy. Jest to bezbarwny lakier napakowany srebrnymi drobinkami – sześciokątnymi hologramami, brokatem, przezroczystymi „piegami” no i oczywiście kwadratami. Całość nakłada się całkiem sprawnie, to co widzicie na zdjęciach to tylko jedna warstwa tego cuda :)
Największą atrakcją w tym lakierze jest dla mnie to, że… zrobiłam go sama! :) Stwierdziłam, że skoro mam całą masę bezbarwnych lakierów oraz wieeeelkie ilości dodatków do zdobienia paznokci, to czemu nie miałabym stworzyć mojego własnego lakieru nawierzchniowego i to dokładnie takiego jaki sobie wymarzyłam? Zauważyłam, że coraz popularniejsze stają się ostatnio właśnie tzw. lakiery indie, czyli własnoręcznie mieszane. Dzisiejsze sreberko to dopiero początek, jak dobrze pójdzie to powstanie cała limitowana seria takich cudaków – trzymajcie kciuki! :)
Lakiery, których użyłam do zdobienia:
- Czerwony – Miss Sporty #3160
- Nude – Vollare Cosmetics, Monaco #25
- Żółty – Miss Sporty #3037
- Glitter Top Coat – Polish&Cookies Limited Edition – Fair and Square :)