Po ostatnich PROSIACZKOWYCH CIASTECZKACH dość długo nie mogłam się zdecydować jak do takiego tematu podejść na paznokciach. Najpierw chciałam zrobić świnki podobne do mojej całkiem niedawnej uroczej PANDY, jednak kiedy zobaczyłam TO zdjęcie wiedziałam, że to ten pomysł którego szukam. Oczywiście nie wyszło mi tak idealnie jak pierwowzór, jednak mialam wielką frajdę malując takie oto świnki.
Zdobienie które dziś zobaczycie nosiłam już ponad tydzień temu, niestety nie miałam możliwości zrobić prawie żadnych jego zdjęć. Udało mi się cyknąć lakier bazowy i to wszystko. Wzorek nosił mi się świetnie i z żalem go zmywałam, jednak dziś specjalnie dla Was zrobilam go jeszcze raz – na dodatek z szczegółową instrukcją!
Moim bazowym lakierem był piękny pudrowy róż Lemax, który widzicie powyżej. Aby nadać chociaż trochę wymiarowości moim prosiaczkom przy użyciu kawałka gąbki i różowego lakieru namalowałam im leciutkie rumieńce. Cienkim pędzelkiem i tym samym różem zrobiłam noski i uszy świnkom tak jak na zdjęciu:
Czarnym lakierem (przy pierwszym podejściu używałam farbki akrylowej, efekt był bardzo podobny) domalowałam dziurki w nosach moich świnek, a główką od zapałki dorobiłam duże oczy. Biały lakier i wykałaczka posłużyły mi do wykończenia wzorku poprzez kropeczki na oczach prosiaków.
Tak dla odmiany postanowiłam tym razem stworzyć matowa wersję całego zdobienia, do czego posłużył mi matujący top firmy Flormar. Nie do końca opanowałam jeszcze robienie zdjęć w namiocie bezcieniowym i wiem, żejakość fotek jeszcze nie powala, ale spokojnie – pracuję nad tym! :)