Do przygotowania tych oto uroczych sówek użyłam klasycznego przepisu na cukrowe ciasteczka. Do masy dodałam jednak kilka łyżek kakao, dzięki czemu uzyskałam ciemne, czekoladowe ciasto, świetnie komponujące się z lekko kwaskowatym, cytrynowym lukrem.
Aby uzyskać kształt sowy wykorzystałam zwykłą okrągłą foremkę, z której dodatkowo (oczywiście przed wstawieniem do piekarnika) wycięłam mały okrągły kawałek górnej części przy użyciu nakrętki od butelki. Kiedy ciastka wystygły, wykałaczką zaznaczyłam sobie granice poszczególnych kolorów mojego wzoru i przystąpiłam do malowania.
Najpierw jaśniejszym niebieskim lukrem namalowałam sowi brzuszek i pozwoliłam mu lekko wyschnąć.
Uważając aby kolory się nie zmieszały, ciemniejszym niebieskim pomalowałam resztę sowy.
Często aby zaoszczędzić czas i mieć pewność, że przypadkiem nie zepsuję gotowego ciastka, przygotowuję sobie wcześniej niektóre jego elementy. Tak też zrobiłam z oczami dla sówek – na papierze do pieczenia namalowałam białym lukrem dość duże, okrągłe „placuszki” – kiedy wyschły mogłam je bez problemu przetransportować na gotowe ciasteczko. Dzięki temu mogłam je najpierw „przymierzyć”, sprawdzić gdzie najlepiej będą wyglądać i dopiero wtedy przy pomocy odrobiny lukru przykleić do ciastka.
Kiedy niebieski lukier zupełnie wysechł, dodałam mały pomarańczowy dziubek i używając kropli białego lukru przykleiłam przygotowane wcześniej oczy.
Przy użyciu cienkiego pędzelka i granatowego barwnika spożywczego namalowałam moim sówkom źrenice oczu. Podobnie jak oczy, wykorzystując resztkę ciemnoniebieskiego lukru, przygotowałam wcześniej kilka małych serduszek, które również przytwierdziłam paru sówkom.