Ostatnie Sówkowe ciasteczka tak mi się spodobały, że postanowiłam je całkowicie przenieść na paznokcie. Jako bazy użyłam cudownego żółciutkiego lakieru z firmy Ingrid, a do namalowania sówek wykorzystałam dwa odcienie niebieskiego lakieru oraz biały, czarny i pomarańczowy.
Niestety podczas robienia zdjęć pogoda co chwila się zmieniała i ciągle musiałam walczyć z aparatem aby złapać odpowiednią ostrość. Już miałam się poddać i odłożyć wszystko na następny dzień, ale wpadłam na genialny pomysł i potraktowałam wzorek moim ulubionym lakierem matującym, który pokazywałam Wam już w czarnej wersji. Efekt okazał się zdumiewający – zdjęcia wychodziły zdecydowanie lepsze, a i wzorek według mnie zyskał swój klimat.
A oto w jaki sposób na moich paznokciach powstały te urocze zakochane sówki:
Tak, wiem, na moim gifie toto bardziej przypomina pingwina niż sowę, ale musicie mi wybaczyć, zdecydowanie lepiej operuję pędzelkiem niż myszką :)
Która wersja Wam się bardziej podoba? Matowa czy błyszcząca?