Zimowe sówki podbiły moje (i Wasze!) serca, dlatego też nie mogłam się doczekać stworzenia ich w wersji lakierowej. Wczoraj nareszcie znalazłam chwilę i wiecie co? Wyszły jeszcze bardziej słodkie niż je sobie wyobrażałam :)
Niestety nie miałam jak przygotować instrukcji ich wykonania, ale postaram się w dwóch słowach przybliżyć Wam całą procedurę. Zaczynamy oczywiście od bazy, którą w tym przypadku był ten cudny, metaliczny granat. Przyznam szczerze, że lakier ten mam chyba od 5 lat i kupiłam go za ok. 3 zł gdzieś w drogerii, ale absolutnie go uwielbiam. Powoli zaczynam sięgać denka, więc jeśli widzieliście gdzieś jakiś jego odpowiednik kolorystyczny (już niekoniecznie taki tani) to koniecznie dajcie znać, bo moje życie bez tego koloru będzie strasznie smutne :)
Białym lakierem dodałam padający śnieg w tle oraz zarys księżyca, a czarną farbką akrylową namalowałam sówki. Do detali takich jak kokardka czy muszka również użyłam farbek, a całość pokryłam moim absolutnie ulubionym top coatem Seche Vite.
Wiecie co jest najfajniejsze w tych paznokciach? Że nikt takich jeszcze nigdy nie zrobił! Na pewno zauważyliście już, że inspiracją do nich były moje poprzednie zimowe ciasteczka, a te z kolei były nową wersją odwzorowania grafiki znalezionej sto lat temu w sieci. Nie widziałam tego wzoru u nikogo innego, a więc wiecie, przecieram nowe szlaki :)
Mam nadzieję, że sówki Wam się spodobają! Prawda, że idealnie się wpasowałam tematem w ten piękny, zimowy wieczór?