Totalnie zakochałam się w hybrydach! Aż nie mogę uwierzyć, że tak długo się im opierałam! Dziś mam dla Was paznokciową petardę. Czerwone. Długie. Kwiatowe. 3D. Kombo idealne, zapraszam :)
Ostatnio naprawdę się rozkręciłam. Dzięki zakupowi lampy do hybryd (na promo!) otworzył się przede mną wielki, wypełniony kolorami, kształtami i magicznymi pyłkami świat, przed którym tak długo się broniłam. Serio, nie wiem czemu się tak ograniczałam. Chyba siedziała we mnie jakaś smęcąca sknera, której nawet ciężko było zrobić research i sprawdzić czy to na serio aż tyle kosztuje. Bo okazało się, że wcale nie jest to taka droga sprawa. Pewnie usłyszę teraz nauczki o tym, że lampy „mostki” są złe i niedobre (zastanawiacie się dlaczego? Przeczytajcie o tym u Panny Marchewki), ale jak na pierwszą lampę dla mnie te 36W wystarczy. Nie robię pazurków dla nikogo innego, na wszelki wypadek utwardzam lakiery nieco dłużej, więc czuję się w miarę bezpiecznie. A lampę kupiłam na promo za 10 dolców, ot i wielki wydatek.
Tak na poważnie z zakupem lakierów rozkręciłam się na Targach Uroda, które odbyły się w październiku 2017r. w Gdańsku. To właśnie tam wpadła mi w ręce ta cudna czerwień. No spójrzcie tylko na ten kolor ❤
Dla zainteresowanych: jest to nr 096 Red Eye z firmy Vasco. Nie słyszałam wcześniej o tej marce, ale pani na stoisku była bardzo sympatyczna, wybór kolorów był ogromny nooo i przepadłam. Trochę żałuję, że nie zgarnęłam jeszcze innych kolorków, ale wszystko przede mną :) Sam lakier ma pojemność 6 ml, wygodny pędzelek i bardzo przyjemną konsystencję. Nie jest zbyt gęsty, ładnie kryje (tu na zdjęciach widzicie 2 warstwy) i się poziomuje.
Jeśli chodzi o samo zdobienie, to wykorzystałam tu tą samą technikę co przy moich zimowych sweterkowych paznokciach. Najpierw użyłam matowego topu na całej powierzchni paznokci (środkowego i serdecznego), a następnie wymieszałam odrobinę lakieru z bezbarwnym proszkiem akrylowym i taką gęstą miksturą malowałam wypukłe róże (ej, widać, że to róże, prawda?). Na zdjęciach widzicie 2 warstwy wypukłego wzoru, miejscami 3, tam gdzie było to niezbędne.
Na koniec najważniejsze pytanie! Powiedzcie mi, co myślicie o tym kształcie paznokci? Próbowałam zrobić coś a la ballerina nails (albo „trumienki”, chociaż nie lubię tego określenia, balerina brzmi dużo ładniej, prawda?), ale nie do końca jestem do nich przekonana. Na pewno są wygodniejsze niż migdałki – spróbujcie pozbierać rozsypane cukrowe perełki takimi paznokciami – powodzenia :)
Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii! Napiszcie je w komentarzu iiii dajcie znać jak Wam się podobają takie róże 3D na paznokciach! A może spróbujecie wykonać takie paznokcie na Walentynki? To już niedługo! Buziaki!