Kto powiedział, że świąteczne wypieki to tylko piernik i makowiec? W tym roku dla odmiany skusiłam się na nietypową szarlotkę. Wystarczyło dodać do niej trochę rodzinek oraz cynamonu, aby uzyskać cudowny, zimowy aromat. Chcecie przepis?
Podstawową wersję tej jabłkowej tarty-róży znalazłam na blogu Moje Wypieki. Lekko ją zmodyfikowałam, aby lepiej wpisała się w świąteczny klimat – do jabłek dodałam rodzynki, a do ciasta łyżkę cynamonu. Całość posypałam cukrem pudrem – prawda, że wygląda jak śnieg? :)
A właśnie, jeszcze a propos przepisu. Bazową wersję znajdziecie tutaj, ale mam kilka przydatnych wskazówek co do jego realizacji:
- Krem budyniowy (creme patissiere) zacznijcie kręcić dopiero po wyjęciu upieczonego spodu z piekarnika – robi się dość szybko, ale należy go przelać jeszcze kiedy jest ciepły. Jak pomyślicie sobie – hej, ciacho się piecze, może od razu ogarnę ten krem – to zostaniecie z budyniem, który musicie mieszać przez pół godziny czekając aż kruche ciasto ostygnie. Bo wiecie, chłodny krem budyniowy jednak trochę tężeje.
- Jeśli krem nie wyjdzie Wam idealnie gładki, to warto go przepuścić przez sitko – w ten sposób pozbędziecie się wszelkich grudek. A przynajmniej ja tak zrobiłam.
- Ja na blachę o średnicy 25 cm potrzebowałam tylko jakieś 5 jabłek, nie 7-8. Nie, nie były jakieś olbrzymie, takie standardowe raczej. Na wszelki wypadek pokroiłam 6, ale z resztek jabłek i tego syropu, w którym się gotowały zrobiłam później pyszny kompot. Dodajcie tylko do niego sporo wody, żeby nie był za słodki. Jeśli dodacie do niego goździki i suszone owoce to macie kolejną wigilijną „potrawę” z głowy.
- Rodzynki (użyłam tych z Bakalland) lekko podgotujcie razem z jabłkami, będą się łatwiej kroiły.
- Listki wycięłam z resztki ciasta do spodu tarty – możecie je wyciąć nawet nożem, nie muszą być perfekcyjne. Pieczemy je jakieś 7 min razem ze spodem tarty, są super do dekoracji. A te, które wyjdą krzywo możecie bez oporów schrupać :)
- Cukier puder wsiąka w jabłka. Jeśli zależy Wam na prezentacji dzieła szerszej publiczności, to radzę posypać je dopiero w ostatnim momencie.
Jeśli chcecie czymś zaskoczyć rodzinkę podczas świątecznego obiadu, to warto skusić się na tę tartę-różę. Smakuje naprawdę obłędnie – krem lekko zmiękcza kruchy spód, więc wygodnie się go kroi. Jabłka są mięciutkie i aromatyczne.
No i przede wszystkim – trójkąciki tarty wyglądają jak małe choinki, prawda?