Malowanie paznokci, jakkolwiek prozaiczne by się wydawało, jest dla mnie pewnego rodzaju sposobem na wyróżnienie się z tłumu, możliwością wprowadzenia odrobiny koloru w szarą codzienność czy wyrażeniem swojego nastroju w danym dniu. Podejrzewam, że nie jestem w tych odczuciach osamotniona – przecież nie bez powodu mówi się, że dłonie są wizytówką kobiety. Często jednak zdarza się, że brak mi czasu na wymyślne zdobienia i wtedy sięgam po prostsze sposoby na ozdobienie pazurków.
Dla absolutnych Leniuchów moja propozycja jest prosta – jeden kolor. Kluczem do sukcesu nie jest tu skomplikowane zdobienie, a odpowiednio dobrany kolor i faktura lakieru, oraz staranne jego nałożenie. Kilka moich rad na początek:
1. Zawsze, ale to zawsze pod kolorowy lakier nakładamy bazę. Może to być nawet najzwyklejszy bezbarwny lakier. Jeśli mamy taką możliwość, najlepiej jest oczywiście użyć profesjonalnych podkładów, które dodatkowo wzmacniają płytkę paznokcia czy w jakiś inny magiczny sposób sprawiają, że paznokcie się silne i zdrowe – wpis ten jednak kieruję raczej do początkujących lakieromaniaczek, które pewnie nie mają ochoty inwestować w takie bajery. Bezbarwny lakier ma kilka zalet:
– po pierwsze: wygładza płytkę paznokcia, który zamierzamy malować, dzięki czemu kolor wygląda lepiej,
3. Warto również pamiętać, aby nakładając kolejne warstwy lakieru dać im chociaż trochę wyschnąć – wtedy znacznie zmniejsza się ryzyko, że całość będzie schnąć pół dnia i odbije się na niej pościel czy na przykład ubranie. Oczywiście dużo zależy od jakości lakieru, dobrym sposobem jest też potrzymanie pomalowanych paznokci przez kilka minut w zimnej wodzie – nieco przyspiesza to wysychanie lakieru.
– biel,
Kiedy mamy ochotę na coś specjalnego na paznokciach, ale nasze lenistwo osiąga szczyty i za nic nie mamy siły/czasu na jakiekolwiek zdobienia, z pomocą przychodzą nam trzy opcje:
Jak widać procedura malowania jest identyczna jak zwykłym lakierem, a efekt jest bardzo, bardzo interesujący. Na zdjęciu niestety nie widać maleńkich złotych drobinek, które cudnie wyglądają w słońcu.
Opcja trzecia – metal. Ostatnio można zaobserwować je coraz częściej i wcale nie dziwię się dlaczego. Paznokcie w kolorze złota i srebra proponowałabym raczej na wieczór, ale jeśli macie na nie ochotę w środku tygodnia, to również nie widzę większych przeciwwskazań. Osobiście bardziej podoba mi się srebrna wersja, ale to już zależy od indywidualnych preferencji. Takie zdobienie nie wymaga praktycznie żadnych umiejętności manualnych, a zdecydowanie jest godne uwagi, nie sądzicie?