Aromat świeżych pierników jest moim najukochańszym zapachem na świecie – bez bicia przyznaję się do palenia cynamonowo-korzennych świeczek i wosków przez okrągły rok, już nie wspominając o wszelkiego rodzaju zapachowych kremach, żelach czy balsamach, które na okrągło znajdują się z mojej łazience. Nie zaskoczy Was więc wiadomość, że w tym sezonie ruszyłam ze świątecznymi wypiekami już na początku grudnia :)
Z okazji zbliżających się Świąt postanowiłam przypomnieć Wam mój niezawodny przepis na miękkie pierniczki. Jest o tyle fantastyczny, że nie musicie czekać, aż ciacha przestaną być twarde po upieczeniu – możecie wciągać je prosto z blachy i gwarantuję Wam, że będą obłędne!
Przepis na klasyczne pierniczki jest banalnie prosty – w tym roku piekłam zarówno klasyczne kształty, jak i mnóstwo takich uroczych miniaturek. Z jednej porcji przepisu wyszło mi ok. 60 takich standardowych ciach (o wielkości ok. 6-7 cm) oraz drugie tyle miniaturek (mają one ok. 3-4 cm).
A jak tam Wasze dekoracje piernikowe? Pochwalcie się zdjęciami/linkami w komentarzach! Pamiętajcie, że jeśli zabraknie Wam pomysłów na zdobienie klasycznych pierniczków, zawsze możecie zajrzeć do moich świątecznych, ciasteczkowych katalogów, gdzie znajdziecie mnóstwo inspiracji!
Ten przepis to aktualizacja wpisu z 12.12.2017r.